kawały o lekarzach

kawały o lekarzach

1.
– Czy ta kuracja czosnkowa, którą panu zaleciłem pomogła?-pyta lekarz pacjenta.
– O tak! Straciłem przeszło dwadzieścia kilogramów wagi i wszystkich przyjaciół…


2.
– Dlaczego wypisujesz do domu tego pacjenta spod ósemki? – pyta psychiatra psychiatry.
– Bo on już jest wyleczony! Wczoraj wyciągnął z basenu innego pacjenta który się topił!
– Tak, ale potem go powiesił żeby wysechł!


3.
Przychodzi baba do lekarza.
– Panie doktorze, jak się schylam, to mnie tak okropnie tu boli.
– Nie schylać się, następna proszę!


4.
Przychodzi murarz do lekarza i skarży się na straszne zatwardzenie. Lekarz każe mu położyć się na leżance, ogląda mu tyłek, po czym bierze deskę i z całej siły uderza go w pośladki. Murarz od razu pobiegł do toalety i się załatwił. Po chwili wrócił do gabinetu i dziękuje lekarzowi:
– Dziękuję bardzo. Dwa tygodnie ni mogłem się załatwić a jedna wizyta u pana i czuję się świetnie! Ma pan dla mnie jakieś zalecenia, jak unikać tego problemu?
– Tak, proszę nie podcierać się workami po cemencie.


5.
Po przebadaniu pacjenta lekarz oznajmia:
– Jest pan zdrów jak koń.
– Słucham?
– No… jest pan zdrów jak ryba!
– Kurde, nie wiedziałem, że trafiłem do weterynarza…


6.
Przychodzi facet do lekarza, kładzie swą męskość na stole i milczy.
Zdziwiony lekarz pyta:
– Boli pana?
– Nie boli.
– To może za duży?
– Nie, wcale nie.
– A co, za mały?
– Nie. Nie jest za mały.
– To co w końcu?!
– Fajny, nie?!


7.
W czasie stosunku siostra dyżurna mówi do lekarza dyżurnego:
– Panie doktorze, pan to chyba jest anestezjolog!
– Zgadza się, skąd pani to wie? – odparł lekarz.
Na to siostra:
– Bo nic nie czuję!


8.
Przychodzi facet do lekarza i mówi:
– Proszę pana, mam problem…
– Słucham pana
– Ale czy nie będzie się pan śmiał?
– Nie
– Spuchło mi jądro
– Proszę pokazać
– Ale czy na pewno nie będzie się pan śmiał? – dopytuje się
– Na pewno
Facet wyciąga jądro wielkości piłki. Lekarz zwija się ze śmiechu.
– No widzi pan!!! W takim wypadku nie pokażę panu tego spuchniętego!!!


9.
Urolog do pacjenta:
– I to żona pana tak urządziła widelcem? A jak pan oddaje mocz?
– A wie pan panie doktorze znam parę chwytów na flet.


10.
– Panie doktorze, mam problem. Członek mi nie staje.
Doktor ujął członka w dłoń i po chwili członek się naprężył.
– Przecież staje!
– No tak, ale nie mam wytrysku!
Doktor poruszał trochę ręką i wytrysk nastąpił.
– No i czego Pan jeszcze chce?
– Buzi.


11.
Przychodzi pacjent do dentysty i mówi:
– Mam jakieś takie żółte zęby. Co mi pan doradzi?
– Brązowy krawat.


12.
U laryngologa matka mówi do synka:
– A teraz bądź grzeczny i powiedz ładnie: aaaaa, żeby pan doktor mógł wyjąć palec z twojej buzi!


13.
Poniedziałek, siódma rano. W tramwaju ścisk. Nagle wśród stłoczonych ludzi ktoś woła:
– Czy jest tu lekarz?!
– Jestem! – krzyczy pasażer z daleka i przyciska się przez tłum. Gdy lekarz dochodzi do wołającego, ten pyta:
– Choroba gardła na 6 liter?


14.
W szpitalu psychiatrycznym lekarze sprawdzają, który z pacjentów jest już zdrowy. Każą wszystkim skakać do pustego basenu. Wszyscy skoczyli, tylko jeden stoi na brzegu.
– A ty? Dlaczego nie skaczesz? – pyta jeden z lekarzy.
– Nie umiem pływać. Chciałby pan, żebym się utopił?


15.
Psychiatra bada trzech pacjentów:
– Ile to jest 2 razy 2? – pyta pierwszego.
– 5432.
– Ile to jest 2 razy 2? – pyta drugiego.
– Środa.
– Ile to jest 2 razy 2? – pyta trzeciego.
– Cztery.
– Świetnie! – wykrzykuje uradowany lekarz. – W jaki sposób pan to wywnioskował?
– Zwyczajnie. Podzieliłem 5432 przez środę.


16.
Przychodzi kaszlący facet do lekarza.
– Dużo pan pali, prawda? – pyta lekarz.
– I co z tego?
– Palenie skraca życie!
– Bzdura. Starożytni Grecy nie znali tytoniu i wymarli co do jednego!


17.
Po badaniu okulista mówi do faceta:
– Uważam, że powinien pan ograniczyć onanizowanie.
– A co, wzrok sie od tego psuje?
– Nie, wkurwia pan ludzi w poczekalni.


18.
Szpital psychiatryczny. Do gabinetu lekarskiego wbiega pielęgniarka:
– Panie doktorze, ten symulant z pokoju 123 przed chwilą umarł…
– No, to tym razem przesadził!


19.
U psychiatry:
– Trochę się pogubiłem w pańskiej historii. Czy mógłby pan zacząć od początku?
– No dobrze. A więc, na początku stworzyłem Ziemię…


20.
Wiozą pacjenta karetką na sygnale. Ten jest przytomny i wygląda przez okno. I w pewnej chwili pyta się siedzącego obok niego pielęgniarza:
– Dokąd mnie wieziecie? Przecież pogotowie jest w drugą stronę.
Pielęgniarz ze spokojem odpowiada:
– Do zakładu pogrzebowego.
Zdumiony pacjent mówi:
– Ale ja przecież jeszcze żyję!
Pielęgniarz bez zmrużenia oka odpowiada:
– Ale my przecież jeszcze nie dojechaliśmy!