Od tragiczności do śmieszności

Od tragiczności do śmieszności jest zaledwie jeden krok.

I dlatego naród żydowski, najtragiczniejszy ze wszystkich narodów świata, jest posiadaczem nieprzebranych skarbów humoru, w którym znalazły swój wyraz nietylko bystrość, przemyślność i przysłowiowy rozum żydowski, ale — przedewszystkiem — zdumiewający optymizm i pogoda ducha, pozwalające mu kpić z najgorszych sytuacyj i z najcięższych wydarzeń.

Ludowa legenda żydowska opowiada, że znany żartowniś Herszel z Ostropola kilka razy wykpił się z rąk anioła śmierci, który przyszedł zabrać jego duszę.

Herszel z Ostropola? Nie! Cały naród żydowski jedynie dowcipowi swemu zawdzięcza, że dotąd żyje…

Toć wiadomo, że Żydzi wydali ze siebie stosunkowo olbrzymią ilość znakomitych humorystów i satyryków. Ale też bardzo często same dzieje martyrologji tego wiecznego narodu układają się w sposób… humorystyczno-satyryczny.

Oto przykład jeden z wielu:

Do małego miasteczka w Rosji przyjechał cyrk wędrowny. Trzeba nieszczęścia, że pewnego dnia niedźwiedź wydostał się z klatki i zaczął harcować po ulicach, szerząc zrozumiały popłoch. Starosta wnet wysłał uzbrojonych policjantów, żeby niedźwiedzia zastrzelili.

Spotyka jeden Żyd drugiego i powiada trwożnie:

—    Trzeba będzie jak najprędzej z miasta uciec!

—    Co się stało? — zapytuje tamten.

—    Jakto? Czy nie wiesz nic o niedźwiedziu?

—    Wiem. Ale czego ty się obawiasz? Jak zobaczysz zdaleka niedźwiedzia, to uciekniesz do domu.

—    Nie niedźwiedzia się boję, ale policjantów, którzy nań polują. Zobaczą Żyda na ulicy, to go tymczasem zastrzelą, co im to szkodzi? f\ potem id i, udowodnij, że nie jesteś niedźwiedziem…