Dzięki Bogu!

Dzięki Bogu!
Pewnego wieczoru, kiedy Ber powrócił do domu ze sklepu, spotkała co Sąsiadka na pierwszem piętrze i rzekła uśmiechnięta:
— Mazeł-tow, reb Beri Pańska żona urodziła syna.
Na drugiem piętrze oczekiwała go już druga sąsiadka, która zawołała radośnie :
— Mazeł-tow, reb Beri Pańska żona urodziło dwojaczki.
Na trzeciem piętrze wyskoczyła akuszerka
— Mazeł-tow, reb Ber! Pańska żona urodziła trojaczki!
Wtedy Ber podniósł ręce do góry ! rzekł pobożnie :
— Dzięki Ci, Boże, że mieszkam na trzeciem piętrze, a nie wyżej!

Trojaczki-dwojaczki
—Moja żona dziś rano miała trojaczki, a wieczorem — dwojaczki.
— Co ty wygadujesz, warjacie! Przecież to niemożliwe.
— Dlaczego niemożliwe? Rano urodziła trojaczki, a w ciągu dnia jedno dziecko umarło, to pozostały dwojaczki.

Ile?
— Ile masz dzieci?
— Dwa i pół tuzina — bez uroku.
— Ojej! Aż trzydzieścioro dzieci! Ależ to chyba niemożliwe?!
— Kto ci mówił, że mam trzydzieścioro dzieci? A ośmioro to ci mało?
— Przecież mówisz, że masz dwa i pół tuzina,
— No tak: pół tuzina i dwoje.

Nadzwyczajny pomysł
— Ty, Szlojme, jesteś najmądrzejszy w rodzinie. Więc poradź mi, co mam czynić z moim chłopcem? Ukończył już dziewięć lat i dotąd nie ma jeszcze metryki urodzenia.
— Rozumie się, że trzeba abyś mu jak najprędzej metrykę wyrobił! Jakże człowiek może być bez metryki ?
— To łatwo powiedzieć. Bieda w tem, że nie wiem, jak go zapisać. Jeżeli go naprzykład zapiszę, że ma dopiero pięć lat, to się boję, że kiedy wezmą go — broń Boże — do wojska, wtedy wypadnie, że zanim wysłuży już będzie starym kawalerem i nie bqdzie mógł zrobić przyzwoitej partji… f\ jeżeli go zapiszą o kilka lat starszym, aniżeli jest, to wypadnie mu stawać do wojska bardzo młodo i komisja poborowa może — broń Boże — nie uwierzyć, że ma już 21 lat… Co robić?! Co robić?!
— Zaraz, zaraz! Nie rozpaczaj tak! Znajdziemy jakieś wyjście. Mam! Trzeba go zapisać akurat, że ma tyle lat, ile ma naprawdę. Ani mniej, ani więcej.
— Wiesz, Szlojme, że to świetna rada. Na ten pomysł jabym nigdy nie wpadł.

Niepotrzebny luksus.
— Patrz Abramie ! — woła uradowana matka. — Nasze dziecko dostało odrazu trzy ząbki!
— Nie wiem naco? — odpowiada z westchnieniem ojciec, nędzarz srogi.