Dowcipy o wędkarzach, wędkarzu, wędkarz w dowcipie
Dowcipy: o wędkarzach, wędkarzu, wędkarz w dowcipie…
Wędkarz skarży się koledze: Wyobraź sobie: poszedłem na karpie,
złowiłem leszcza, poszedłem na szczupaki, złowiłem okonia, poszedłem
na węgorze, złowiłem lina. No tak… Ale te ryby mają u siebie
bałagan…
Starsza pani zatrzymuje się przy wędkarzu, który właśnie złowił
rybę i zdejmuje ją z haczyka. Biedna rybka, mówi staruszka. Proszę
pani, mówi wędkarz. Nigdy by jej się to nie przytrafiło, gdyby
niepotrzebnie nie otwierała pyska!
Do wędkarza łowiącego ryby podchodzi strażnik i pyta? Czy ma pan
kartę wędkarską? No.. nie mam. To jak pan może łowić? Zwyczajnie, na
robaka i ciasto!
Rozmawiają dwaj wędkarze: Miałem wczoraj cudowny sen! W piękną,
gwiaździstą noc płynąłem łódką ze wspaniałą, seksowną dziewczyną…
No i jak się ten sen skończył…? Świetnie! złowiłem trzy
kilogramowego szczupaka.
Nad rzeką, siedzą obok siebie z wędkami: starszy pan i młody
chłopak. Młodzieniec, co chwila wyciąga z wody kolejną rybę, a
starszy pan przygląda mu się z zazdrością. W końcu nie wytrzymuje i
mówi: A lekcje, gówniarzu to już odrobiłeś?!…
Dwaj wędkarze dyskutują ze sobą, przechwalając się: Ciągnę,
ciągnę, ciągnę… patrzę, a tu rekin! Eee, tam, ja rekina używam
jako przynęty!
Rozmawiają dwie przyjaciółki: Już nigdy nie pójdę z mężem łowić
ryby. A co się stało? Początek był fatalny. za głośno rozmawiałam,
nie umiałam założyć przynęty, za wcześnie podcięłam rybę… Co było
potem? Tragedia! Złowiłam trzy razy tyle ryb, co on!
Spotykają się dwa robaki. Czemu wczoraj wieczorem były u was
takie krzyki? Koledzy chcieli ojca wyciągnąć na ryby…
Chwalą się dwaj wędkarze: Niedawno złowiłem takiego szczupaka,
że musiałem sprowadzić motorówkę, żeby go wyciągnąć z wody! A mnie
udało się złowić takiego suma, ze sama fotografia ważyła pięć kilo!…
Rozmawiają dwaj wędkarze: Tydzień temu złowiłem szczupaka
liczącego ponad metr długości!. Nigdy takiego nie widziałem! Wierze ci.
Wędkarz staje w progu mieszkania i woła do żony: Spójrz,
złowiłem trzy wielkie ryby! Żona: Wiem, wiem. Przed chwilą sąsiadka
mówiła mi, że widziała ciebie wychodzącego ze sklepu rybnego. To
prawda, kochanie! Sprzedałem tam pozostałe ryby, bo nie mogłem
wszystkich dodźwigać do domu!