Dwie blondynki wchodzą do supermarketu. Nagle, na stoisku z
warzywami jedna mówi: Patrz, zamszowe kartofle! Aleś Ty głupia! To
nie kartofle, tylko kiwi. Z tego się robi pastę do butów.
Mąż mówi do żony blondynki: W tym roku musimy oszczędzać.
Zamierzam kupić dla nas narty, żebyśmy mogli pojechać w góry. A czy
nie moglibyśmy pojechać pociągiem?
Blondynka sprzedaje wilczura. Kupujący pyta: A rodowe drzewo ma?
Nie musi! Może sikać pod każdym drzewem!
Blondynka opowiada koleżance, jak świetnie ma zorganizowane
życie rodzinne: mam panią do sprzątania, panią do dziecka i panią do
męża. Za te dwie pierwsze płace ja. Za tę ostatnią płaci mąż.
Blondynka mówi do syna: Jasiu, nie podchodź tak blisko
telewizora. Dlaczego? Czy nie widzisz, że spikerka ma katar!!
Na balu sylwestrowym dla artystów, zgrabna blondynka tańczy ze
znanym malarzem. Nagle malarz pyta: Czy lubi pani Chagalla? Jeszcze
nie, a jak to się, tańczy?
Koleżanka pyta blondynkę: Jak spędziłaś w tym roku Sylwestra?
Nie musiałam go spędzać, sam jakoś zszedł!
Blondynka czyta rubrykę sportową w gazecie i mruczy pod nosem:
Piszą, ze mecz Legii z Górnikiem skończył się wynikiem 0:0, ale nie
piszą jaki był wynik do przerwy!
Brunetka przybiega do blondynki i mówi: Pani pies goni jakiegoś
człowieka na rowerze! To na pewno nie mój pies. On nie umie jeździć
na rowerze.
Mąż zjada drugie śniadanie przygotowane przez żonę blondynkę.
Nagle mówi: W tej sałacie jest ślimak! Myłaś? Zwariowałeś? Po co
miałabym myć ślimaka?!
Po zbadaniu pulsu lekarz mówi do blondynki: Pani puls bije
bardzo wolno.. Nic nie szkodzi, mam dużo czasu!
Biznesmen pyta sekretarkę blondynkę: jaki dzisiaj dzień? Nie
wiem. To popatrz na gazetę, która leży na tamtym biurku. Przecież to
wczorajsza gazeta!
W poczekali u weterynarza blondynka uspokaja swojego psa: Nie
bój się Azorku, nie szczekaj! Patrz, tam też czeka kotek do pana
doktora i wcale nie szczeka!