Czarny humor
Facetowi zmarła teściowa. Gdy do domu pogrzebowego przyszli jego kumple z pracy, zobaczyli jak facet przyciska swoje policzki i czoło do policzków teściowej.
– Skąd taki nagły przypływ czułości? – pytają go zdziwieni. – Z tego, co mówiłeś wynikało, że nie darzyłeś jej sympatią.
– Chłopaki, jak się dowiedziałem, że kopnęła w kalendarz, to piłem trzy dni z radości. Teraz kac mnie j***e, łeb nap******a. A ona taka zimniutka…
* * *
Pierwsza randka:
– Pracuję na codzień ze zwierzętami.
– O, to słodkie. A co robisz?
– Jestem rzeźnikiem.
* * *
Facet źle się poczuł i przyszedł do lekarza.
– Mam dla pana złą wiadomość – powiedział doktor po badaniu. – Jest bardzo źle i niewiele życia przed panem.
– To straszne! Ile mi zostało?
– 10…
– 10 miesięcy? Tygodni? Dni?!
– 9… 8… 7… 6…
* * *
Józef leży na łożu śmierci. Lekarz stwierdził, że nie dożyje do rana. Nagle poczuł z kuchni zapach swoich ulubionych ciasteczek robionych przez żonę. Chciał spróbować ich ostatni raz. Wydobył się z łóżka i wczołgał się do kuchni. Ostatkiem sił sięgnął po jedno…
– Zostaw! To na stypę! – żona zdzieliła go ścierką.
* * *
– Mamo! Mamo! – krzyczy chłopiec biegnąc do matki. – Tata się w piwnicy powiesił!
Matka przerażona zbiega do piwnicy. Rozgląda się ale nie widzi męża.
– Prima aprilis! – wrzeszczy chłopak. – Właśnie, że nie w piwnicy, tylko na strychu!
* * *
Potwór chłopiec: Czy masz jeszcze duże czerwone serce, które wysłałem ci na Walentynki?
Potwór dziewczynka: Tak, mam. Dziękuję.
Potwór chłopiec: Wciąż bije?
* * *
* * *
– Mam dla pana dobrą i złą wiadomość – mówi lekarz do pacjenta.
– To najpierw niech pan powie tę dobrą – prosi pacjent.
– Zostało panu 24 godziny życia.
– Co?! To ma być ta dobra wiadomość?! To jaka jest ta zła?
– Hmmmm… Zapomniałem powiedzieć to panu wczoraj.
* * *
– Jest pan oskarżony o zabicie śmieciarza piłą łańcuchową – zwraca się sędzia do oskarżonego.
– Kłamliwy drań! – rozlega się okrzyk z głębi sali.
– Oskarża się pana również o zabicie gazeciarza łopatą – kontynuuje sędzia.
– Ty kutwo! – słychać ten sam głos z sali.
– Cisza na sali! – krzyknął sędzia. – Zarzuca się panu także zabicie listonosza za pomocą wiertarki elektrycznej.
– Ty tani sukinsynu! – krzyczy widz.
– Zostanie pan ukarany grzywną za lekceważenie sądu – mówi sędzia do faceta z sali. – Jaki jest powód pańskich wybuchów?
– Panie sędzio, od dziesięciu lat mieszkam obok tego kłamliwego gnojka – wyjaśnia nerwowy facet. – I proszę sobie wyobrazić, że nigdy nie miał narzędzi, gdy chciałem pożyczyć!
* * *
Facet wybiega ze szpitalnej sali, w której leży jego żona:
– Doktorze, moja żona była w śpiączce przez kilka miesięcy, ale gdy dotknąłem jej lewej piersi, westchnęła!
– To bardzo zachęcające – odpowiedział lekarz. – Niech pan do niej wróci i dotknie jej prawej piersi. Ciekawe czy zareaguje.
Kilka minut później, mężczyzna informuje lekarza:
– Doktorze, jęknęła!
– Bardzo dobrze – rzekł lekarz. – Niech pan teraz spróbuje seksu oralnego. Na to z pewnością też zareaguje.
Pięć minut później, mężczyzna wychodzi z sali żony, biały jak ściana:
– Doktorze, umarła…
– Niemożliwe! Co się stało? – nie może uwierzyć lekarz.
– Zadławiła się.
* * *
Bardzo stara kobieta doszła do wniosku, że widziała już wszystko, co chciała zobaczyć, zrobiła wszystko, co miała do zrobienia i nadszedł czas, by odejść z tego świata. Po przeanalizowaniu różnych metod samobójstwa, postanowiła strzelić sobie w serce.
Nie chcąc popełnić błędu, zadzwoniła do lekarza z pytaniem o dokładną lokalizację serca. Lekarz powiedział jej, że serce znajduje się pięć centymetrów poniżej lewego sutka.
Stara kobieta odłożyła słuchawkę, wycelowała starannie i strzeliła sobie w lewe kolano.
* * *
– Mamo! Mamo! Dostałem piątkę!
– I co się cieszysz? I tak masz raka.
* * *
Kiedy byłam młodsza nienawidziłam wesel… Wszystkie ciotki i podstarzałe mamuśki szturchały mnie w żebra i gdakały: “Ty będziesz następna.” Przestały, gdy ja zaczęłam mówić im to samo na pogrzebach.
* * *
Spadkobiercy nad łóżkiem milionera.
– Panie doktorze, czy jest jakaś nadzieja?
– Żadnej. To tylko lekka grypa.
* * *
Na ławeczce pod cmentarnym murem siedzi dwóch staruszków.
– Ile Ty masz lat? – pyta jeden.
– 80. A Ty ile?
– Ja? 95.
– To Tobie się już właściwie nie opłaca wracać do domu.
* * *
– I jak operacja, panie doktorze? – zwraca się rodzina pacjenta do lekarza wychodzącego z sali operacyjnej.
– Operacja? A to nie była sekcja?
* * *
– Kiedy stąd wyjdę, panie doktorze?
– Jak się zwolni miejsce w kostnicy.
* * *
Do szpitalnej sali wchodzi facet w białym kitlu i zwraca się do jednego z pacjentów:
– Ile pan ma wzrostu, panie Kwiatkowski?
– 178, panie doktorze.
– Nie jestem doktorem. Jestem stolarzem.