Bajki i mity

Bajki i mity

– Dokąd idziesz Czerwony Kapturku?
– Do babci.
– To masz tu stówę, weź i dla mnie.

* * *

– A z pocałunkiem jeszcze zaczekamy… – powiedział piękny książę schodząc ze Śpiącej Królewny.

* * *

Gdy wilk połknął babcię, przebrał się za nią. Włożył jej koszulę nocną, czepiec, okulary i położył się do jej łóżka. Bo skąd mógł wiedzieć, że z dziadka jeszcze taki kogut…

* * *

Gdy Czerwony Kapturek przyszedł do babci, zastał ją w łóżku.
– Babciu, dlaczego masz takie duże oczy?
– Żeby cię lepiej widzieć, Czerwony Kapturku.
– A dlaczego masz takie duże uszy?
– Żeby cię lepiej słyszeć, moje dziecko.
– A dlaczego masz takie duże usta?
– A widziałaś jakiego dziadek ma wacka?

* * *

Jak Edyp pokłócił się z Syzyfem…
Edyp: “Hey, you, Rolling Stones!”
Syzyf: “Hey, you, mother fucker!”

* * *

Krasnoludki podglądają rozbierającą się Sierotkę Marysię. Zrobiły piramidkę. Krasnoludek na szczycie piramidki spogląda przez dziurkę od klucza i mówi co widzi:
– Zdejmuje sukienkę…
– Zdejmuje sukienkę… zdejmuje sukienkę… zdejmuje sukienkę… – przekazują kolejno krasnoludki w dół piramidki.
– Zdejmuje staniczek…
– Zdejmuje staniczek… zdejmuje staniczek… zdejmuje staniczek…
– Zdejmuje majteczki…
– Zdejmuje majteczki… zdejmuje majteczki… zdejmuje majteczki…
– Stoi.
– Mi też… mi też… mi też…

* * *

W pewnym małym spokojnym miasteczku nie wiadomo skąd pojawił się straszny smok. Zaczął terroryzować mieszkańców domagając się codziennie dziewicy. Mieszkańcy pragnąc spokoju spełniali jego żądania ale w końcu zabrakło dziewic. Rajcy miejscy zwrócili się więc o pomoc do Dużego Rycerza. Duży Rycerz wysłuchał ich, ocenił sytuację i stwierdził, że potrzebuje miesiąca na przygotowanie się do starcia ze straszliwym smokiem.
– A co będzie w ciągu tego miesiąca? – martwili się rajcy – przecież smok zdąży spalić całe miasto.
Zmartwieni poszli prosić o pomoc Średniego Rycerza. Ten wysłuchał ich z uwagą i stwierdził, że potrzebuje dwóch miesięcy, żeby przygotować się do potyczki ze smokiem. Rajcy byli zrozpaczeni. Nie stracili jednak nadziei i zwrócili się ze swoim problemem do Małego Rycerza. Mały Rycerz, gdy tylko usłyszał o co chodzi, natychmiast kazał giermkowi podać zbroję i włożywszy ją na siebie wskoczył na konia.
– Jaki Ty jesteś dzielny i odważny, Mały Rycerzu – chwalili go rajcy – Duży Rycerz potrzebował miesiąca, Średni Rycerz dwóch miesięcy, a Ty nie czekając na nic dosiadasz wierzchowca!
– Tu nie ma co czekać – odparł Mały Rycerz – tu trzeba sp***ć.

* * *

* * *

Czerwony Kapturek szedł przez las do babci. Nagle zza krzaków wyskoczył wielki lis.
– Zjem cię, Czerwony Kapturku!
– Dobrze, ale musisz mi najpierw dogodzić.
– Dobrze było? – spytał lis schodząc z Czerwonego Kapturka.
– Jeszcze! – odpowiedziała dziewczynka.
– Starczy?
– Jeszcze!
Po kilkunastu razach z nienasyconym Czerwonym Kapturkiem lis padł martwy. Czerwony Kapturek ruszył w dalszą drogę. Kilkadziesiąt metrów dalej spotkał wilka.
– Zjem cię, Czerwony Kapturku!
– Dobrze, ale musisz mi najpierw dogodzić.
– Dobrze było? – spytał wilk.
– Jeszcze! – odpowiedziała dziewczynka.
– Starczy?
– Jeszcze!
Po kilkunastu razach wilk padł martwy. Czerwony Kapturek poszedł dalej. Przeszedłszy kilkadziesiąt metrów spotkał niedźwiedzia.
– Zjem cię, Czerwony Kapturku!
– Dobrze, ale musisz mi najpierw dogodzić.
– Dobrze było? – spytał niedźwiedź.
– Mało! – odpowiedziała dziewczynka.
– Starczy?
– Jeszcze!
Po kilkunastu razach miś padł martwy.
– Jaki z tej opowieści płynie morał?
– Wpuścić k***ę do lasu, to zwierzynę wytępi.

* * *

Zjadł wilk babcię, przebrał się w jej koszulę nocną, położył się do jej łóżka i czekał na Czerwonego Kapturka.
Bo skąd mógł wiedzieć, że z dziadka jest jeszcze taki kogut…

* * *

Za siedmioma lasami… za siedmioma rzekami… za siedmioma górami był pałac, a w nim piękna księżniczka. Pewnego dnia księżniczka wyszła na taras, rozejrzała się wokoło i rzekła:
– Kurde, jak ja mam wszędzie daleko…

* * *

– Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami był pałac, a w nim same dziwy – opowiada babcia bajkę.
– Babciu, to nie był pałac – mówi wnuczek. – To był burdel.

* * *

Na stację paliw podjechał swoim maleńkim samochodzikiem krasnoludek.
– Poproszę kropelkę benzyny – zwrócił się do pracownika.
– I może jeszcze pierdnąć w oponki? – usłyszał drwiącą odpowiedź.

* * *

Pijak złapał złotą rybkę. Rybka go prosi:
– Puść mnie wolno, to spełnię trzy twoje życzenia.
– Dobrze – mówi pijak – to spraw rybko, by woda w tej rzece zamieniła się w wódkę.
– Już sprawiłam – odrzekła rybka.
Pijak próbuje – rzeczywiście wódka…
– Masz jeszcze dwa życzenia – przypomina rybka.
– Spraw rybko, by wszystkie wody na całej ziemi zamieniły się w wódkę.
– Już sprawiłam, mówi rybka.
Uradowany pijak zaczerpnął z pobliskiego stawu – wódka, z kałuży – wódka.
– Pozostało Ci jeszcze jedno życzenie…
Pijak myśli… myśli…
– A daj jeszcze pół litra i sp***aj.

* * *

Przychodzi do sklepu krasnoludek:
– Ile kosztuje kropelka spirytusu?
– Nic.
– To proszę mi nakapać litr.

* * *

Idzie Czerwony Kapturek przez las. Nagle zostaje otoczona przez 40 rozbójników Alibaby. Do Czerwonego Kapturka podchodzi Alibaba i pyta z lubieżnym uśmiechem:
– A ty, Czerwony Kapturku nie boisz się tak sama po lesie chodzić…?
– Nie – odpowiada Czerwony Kapturek – bo pieniędzy nie mam, a bzykanie lubię.

* * *

Czerwony kapturek spotkał w lesie wilka:
– Wilku, dlaczego masz takie duże oczy?
– Sp***aj, nie widzisz, że sram!